Ostatnimi czasy nabrałem defetystycznego przekonania, że pisanie wszelkich petycji w sprawie emitowania TZM to syzyfowa robota. Stacjom telewizyjnym, i to bez względu na ich komercyjny bądź "publiczny" charakter, chodzi w pierwszym rzędzie o zysk. Można by zaryzykować nawet stwierdzenie, że "dalszych rzędów" nie ma.
Natomiast z garstki nostalgików kapitału się nie ukręci. I tyle.
Ale jak Wam sprawia przyjemność podejmowanie takich starań, jak te z dyskusji powyżej, to życzę powodzenia i nie przeszkadzam. A jak ktoś wprost wywoła mnie do tablicy uznając, że w jakimś stopniu konkretnie mogę pomóc, to konkretnie pomogę. ;)
Aha, i wracając do rozpoczynającego dyskusję elaboratu Leszcza - o tym, że TZM w Polsce oglądano około dekadę po premierze, zadecydował prosty fakt mieszczący się u podstaw ustroju "demokracji ludowej". Prawie wszystko, co brało się z Zachodu, było fuj.
"Demokracja" upadła, więc naród chłonął wszystko to, czego nie miał okazji doświadczyć przedtem.